Informacje

  • 17 sierpnia 2022
  • 18 sierpnia 2022
  • wyświetleń: 12324

To była katastrofa drogowa. Do sądu trafił akt oskarżenia

Śledczy zakończyli trwające blisko pół roku śledztwo w sprawie wypadku, jaki miał miejsce w styczniu br. na drodze ekspresowej w Żywcu. Kierowca ciężarówki wjechał tam „pod prąd”, doprowadzając do śmierci jednej i ranienia dwóch innych osób. Prokuratura uznała to za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Do sądu trafił akt oskarżenia.

Tragiczny wypadek na S-1 w Żywcu - 17.01.2022 · fot. nadesłane przez czytelnika


Policjanci i prokuratorzy zakończyli trwające blisko pół roku śledztwo w sprawie tragicznego w skutkach zdarzenia drogowego, które rozegrało się na drodze ekspresowej S-1 w dniu 17 stycznia br. późnym wieczorem. Przypominamy, że na rozwidleniu przy wjeździe na ekspresówkę 64-letni kierowca ciągnika siodłowego marki MAN wjechał „pod prąd”, doprowadzając do czołowego zderzenia z dwoma innymi pojazdami.

Na miejscu zginął 49-letni kierowca osobowego Audi, a jego 50-letnia pasażerka w poważnym stanie trafiła na hospitalizację. Do szpitala z miejsca zdarzenia trafił wtedy również 64-latek i jedna osoba z dostawczego Fiata, z którym także zderzył się pojazd ciężarowy.

Na miejscu policjanci pod nadzorem prokuratury do późnych godzin nocnych prowadzili szczegółowe oględziny kryminalistyczne, zabezpieczali ślady i dowody, a Prokuratura Rejonowa w Żywcu wszczęła śledztwo. Zdarzenie zostało zakwalifikowane przez prokuraturę jako przestępstwo nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, którego następstwem była śmierć człowieka.

Pozostałe osoby ranne doznały średnich i lekkich obrażeń ciała w rozumieniu przepisów kodeksu karnego. Postępowanie przygotowawcze zakończyło się 30 czerwca skierowaniem przeciwko kierowcy ciężarowego MAN-a, aktu oskarżenia do Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej. Grozi mu kara pozbawienia wolności nawet do 8 lat.

Jak ustalił nasz portal, a co potwierdziła również żywiecka Policja, w tym miejscu już wcześniej dochodziło do przypadków wjeżdżania przez kierowców „pod prąd”. Rzecznik prasowy KPP w Żywcu, asp. szt. Mirosława Piątek przekazała, że Naczelnik Ruchu Drogowego KPP w Żywcu wielokrotnie występował do katowickiego oddziału GDDKiA w tej sprawie, informując o problemie oraz wnosząc o przeprowadzenie wizji lokalnej. W efekcie jeszcze przed tragicznym wypadkiem zarządca drogi ustawił tablice prowadzące U-3 uprzedzające kierujących o koniecznej zmianie kierunku jazdy na powierzchni rozdzielającej jezdnię, ustawiono też dodatkowy znak B-2, czyli „zakaz wjazdu” oraz wydłużono oznakowanie poziomie — linie wyznaczające prawidłowy tor jazdy.

Jak informuje rzecznik prasowy żywieckich policjantów, po wypadku w jego miejscu zwołano komisję z udziałem przedstawiciela GDDKiA oraz funkcjonariuszy żywieckiej drogówki. W efekcie dostawiono dodatkowe tablice prowadzące oraz poprawiono kąt ich ustawienia i skorygowano tablicę przedrogowskazową E-1 wskazującą kierunek jazdy do Bielska-Białej w zakresie piktogramu informującego o przebiegu drogi. W tym miejscu GDDKiA ustawiła również znane z europejskich dróg jaskrawożółte ostrzegawcze tablice napisem „STOP - Zły kierunek” i symbolem dłoni z umieszczonym na niej piktogramem znaku zakaz wjazdu.

Tablice "STOP - Zły kierunek" pojawiły się na S-1 i S-52
fot. GDDKiA


O wątek właściwego oznakowania drogi i organizacji ruchu zapytaliśmy śledczych. Jak poinformowała prokuratura, w toku śledztwa powołany był biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. W swojej opinii nie stwierdził, aby sposób organizacji ruchu w miejscu zdarzenia lub infrastruktura drogowa mogły przyczynić się do katastrofy.

Na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa policja do dnia 11 sierpnia nie odnotowała w tym roku zgłoszeń dotyczących niewłaściwej infrastruktury drogowej lub złej organizacji ruchu drogowego.

Wjechanie na drogę ekspresową lub autostradę zdarza się nader często. Policja radzi, że jeżeli już popełni się ten błąd, należy bezzwłocznie się zatrzymać w możliwie najbardziej bezpiecznym miejscu, najlepiej na pasie awaryjnym, jak najdalej od osi jezdni i włączyć światła awaryjne. Następnie z zachowaniem szczególnej ostrożności opuścić pojazd i jeśli to możliwe schronić się za barierą ochronną. Należy też powiadomić służby drogowe i policję, które pomogą kierowcy wydostać się z „pułapki”.

Pamiętajmy, żeby nie próbować samodzielnie zawracać! Powoduje to dodatkowe zagrożenie dla nas samych i innych uczestników ruchu. Takie manewry mogą skończyć się tragicznie.

Kilka pytań w tej sprawie mieliśmy także do GDDKiA, ale póki co nikt nie odpowiedział na wiadomość nadesłaną w ubiegłym tygodniu. Do sprawy będziemy wracać.

rosz / bielskiedrogi.pl

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielskiedrogi.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.