Aby ustalić szczegóły zdarzenia drogowego z ulicy Katowickiej w Dębowcu zwróciliśmy się do oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie.

Dębowiec, ul. Katowicka to zdarzenie z rana. 24-letnia mieszkanka powiatu cieszyńskiego z powodu zmęczenia, zaśnięcia najechała na znak drogowy w wyniku czego wypadła z drogi. Została ukarana mandatem karnym. Według policjantów obsługujących zdarzenie, nie było potrzeby odholowania pojazdu niezwłocznie, gdyż nie zagraża bezpieczeństwu i znajduje się poza drogą publiczną.

podkom. Krzysztof PawlikOficer Prasowy KPP Cieszyn

Warto nadmienić, że zgodnie z prawem nie ma obowiązku natychmiastowego usunięcia uszkodzonego pojazdu, który nie stanowi przeszkody w ruchu. Zdezorientowani kierowcy na widok leżącego w polu samochodu zatrzymywali się celem udzielenia pomocy. Na drodze robiło się spore zamieszanie, które mogło skończyć się kolejnym wypadkiem. Jak samochód pełen płynów eksploatacyjnych leżący na dachu w polu uprawnym ma się do kwestii ekologii? - To pytanie pozostawiamy otwarte i bez jednoznacznej odpowiedzi. Podobnie jak kwestie tego, że przy wraku ktoś co chwilę się zatrzymywał i biegł po błocie chcąc udzielić pomocy. Komu? - Temu, komu nie chciało się uprzątnąć bałaganu, który przypadkowo zrobił. Laweta nie przyjedzie od razu, ale w dzisiejszych czasach nie trzeba na nią czekać sześciu albo siedmiu godzin.

Podejmując działania związane z pomocą ofiarom wypadku, pamiętajmy o swoim bezpieczeństwie. Najpierw należy prawidłowo zabezpieczyć swój pojazd i oznaczyć miejsce działań. Warto również ubrać kamizelkę odblaskową. Ta choć nie jest obowiązkowa w świetle obowiązujących w Polsce przepisów, może uratować nam życie.

Po publikacji artykułu, w środę rano skontaktowała się z nami kierująca, która tłumaczy całą sytuację. Z jej relacji wynika, że z miejsca wypadku została zabrana przez pogotowie ratunkowe do szpitala i tam spędziła kilka godzin. Została zapewniona, że samochód jest zabezpieczony. Myślała, że będzie odholowany na jakiś parking. Okazało się, że leżał w rowie, aż do momentu gdy po wyjściu ze szpitala sama zorganizowała pomoc drogową.