Tragedia w cieniu epidemii

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 5 grudnia 2020 roku w szczycie kolejnej fali epidemii. W środku nocy, kilkanaście minut po godzinie 4.00, Honda Jazz jadąca ul. Piastowską w stronę dworca uderzyła w elementy infrastruktury drogowej, nasyp i słup energetyczny. Zmiażdżony pojazd zatrzymał się w trudnodostępnej pozycji. Wewnątrz wraku znajdowało się trzech nieprzytomnych mężczyzn w wieku od 19 do 27 lat. Żeby wydobyć poszkodowanych ze zmiażdżonego pojazdu strażacy musieli użyć narzędzi hydraulicznych. Akcja ratownicza była bardzo skomplikowana, bowiem wrak znajdował się na boku, tuż przy nasypie, a na ziemi leżały przewody z uszkodzonego słupa. Strażacy z JRG-2 i OSP Stare Bielsko wzorowo wykonali skomplikowane zadanie ratownicze, którego przebieg jest po dziś dzień przedmiotem szkoleń dla innych strażaków.

Poszkodowani zostali przekazani zespołom ratownictwa medycznego i trafili do szpitali. Lekarze przegrali walkę o życie 27-latka, który zmarł m.in. w wyniku ciężkich, nieodwracalnych obrażeń głowy i mózgu. Ofiarą był aktywny strażak jednostki OSP Kamienica.

Testy na obecność Covid19 przeprowadzone w szpitalu dały wynik pozytywny u dwójki rannych. Część strażaków i ratowników została skierowana na obowiązkowe wówczas kwarantanny.

Śledztwo i wiele pytań

Do śledztwa wkroczyła prokuratura, której zadaniem było ustalenie faktycznego przebiegu zdarzenia i tego, który z mężczyzn siedział za kierownicą pojazdu. W sprawie przesłuchiwani byli m.in. strażacy i ratownicy medyczni, którzy uwalniali poszkodowanych ze zmiażdżonego wraku. Zeznania świadków i badania kryminalistyczne pozwoliły ustalić, że za kierownicą pojazdu siedział 19-letni wówczas Kacper P.

Przed oblicze sądu wezwany został także nasz redakcyjny kolega, który tego dnia wykonywał zdjęcia na miejscu wypadku. Dla śledczych kluczowe było m.in. zweryfikowanie czy opublikowane przez nas materiały zdjęciowe były modyfikowane (poddawane obróbce graficznej, która zmienia przedstawioną na zdjęciu sytuację). Jedna ze stron wystąpiła również z wnioskiem o udostępnienie oryginalnych plików zdjęciowych na potrzeby procesu. Taka zgoda została przez nas wydana, a materiały dostarczone śledczym.

Młody kierowca pod wpływem alkoholu

Na korzyść sprawcy wypadku nie wpływał fakt, że znajdował się on pod znacznym wpływem alkoholu. Badania wykazały, że mowa tutaj o wyniku 1,86 promila. Zdaniem biegłych, którzy wykonywali badania na zlecenie prokuratury, kierowca przekroczył dozwoloną prędkość. Przed wypadkiem samochód miał poruszać się z prędkością 93 km/h. Z tą wersją nie zgadzała się obrona oskarżonego, która utrzymywała, że prędkość pojazdu była mniejsza.

Wyrok nieprawomocny

22-letni Kacper P. został skazany na karę sześciu lat bezwzględnego więzienia. Ponadto musi zapłacić nawiązkę w kwocie 20 000 zł na rzecz rannego pasażera, który przeżył ten tragiczny wypadek. Dodatkowo musi zapłacić 10 000 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Kolejne 10 000 zł to koszty postępowania sądowego. Dodatkowo sąd orzekł wobec niego dożywotni zakaz kierowania jakimikolwiek pojazdami mechanicznymi. Wyrok jest nieprawomocny.

- Skontaktowaliśmy się z radcą prawnym Jonatanem Hasiewiczem, który z drugim adwokatem był obrońcą oskarżonego. Zapowiedział apelację - poinformował portal bielsko.biala.pl