[FOTO] Pościg zabytkową Pandą za pijanym kierowcą. Tym razem się mu raczej upiekło

Obywatelski pościg trwał kilka minut. Rozpoczął go kierowca zabytkowego Fiata Panda. Świadek w pewnym momencie musiał się poddać. Nie chciał łamać przepisów i samemu stwarzać zagrożenia. Niestety stracił podejrzanego Peugeota z pola widzenia. Auto udało się mu namierzyć chwilę później przy ul. Św. Maksymiliana Kolbego (koło kościoła w Aleksandrowicach). Był zarówno ledwo stojący na nogach kierowca jak i jego pasażerka będąca w niewiele lepszym stanie.

Gdy do celu dojeżdżali policjanci, kierowca zorientował się w sytuacji, wykorzystał zamieszanie i uciekł pieszo. Przez kilkadziesiąt minut trwały jego poszukiwania. Penetracja terenu na niewiele się zdała. Mężczyzna przepadł jak kamień w wodę. Prawdopodobnie wszedł do jakiegoś budynku.

Mundurowi przeprowadzili stosowne czynności. Zostali przesłuchani świadkowie jak i pasażerka pojazdu. Trwa ustalanie personaliów kierowcy. Czy grozi mu jakaś odpowiedzialność karna? Jest na to szansa, ale bez przeprowadzonego badania trzeźwości, będzie ciężko udowodnić mu winę. Kluczowe będą zeznania świadków.