Zmarł pieszy potrącony na DK-1. To 45-letni czechowiczanin. Jego tożsamość długo była zagadką

Do tematu postanowiliśmy wrócić, bowiem wczoraj minął miesiąc od tego zdarzenia. Przypomnijmy, że 12 września około godziny 19.00 na skrzyżowaniu DK-1 z Mazańcowicką został potrącony pieszy, który jak wówczas wstępnie ustalono, wbiegł na przejście w momencie, gdy sygnalizator wskazywał mu czerwone światło. Kobieta kierująca Hyundaiem próbowała uniknąć wypadku ale było już zdecydowanie za późno. Potrącenia nie udało się uniknąć. Pieszy doznał ciężkich obrażeń ciała i nieprzytomny w stanie zagrożenia życia trafił do szpitala. Dziś wiemy, że tego życia uratować się nie udało.

Tożsamość ofiary wypadku nie była znana. Mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów czy też telefonu komórkowego. Był ubrany w strój trekkingowy, typowy dla biegaczy. W najbliższych dniach po wypadku nie wpłynęło zgłoszenie zaginięcia, które można byłoby powiązać z tą sprawą. Danych biometrycznych takich jak np. odciski palców nie było w policyjnych bazach. Jedna z hipotez zakładała, że potrącony może nie być mieszkańcem żadnej pobliskiej miejscowości. W pobliżu jest sporo zakładów produkcyjnych i magazynów, do których przyjeżdżają ciężarówki. Mogło być tak, że jakiś kierowca oczekując na rozładunek lub załadunek postanowił zrobić sobie trening. Mógł to nawet nie być obywatel naszego kraju. Ta hipoteza okazała się błędna.

Po wielu dniach policjanci ustalili tożsamość zmarłego. Było to możliwe dzięki zaawansowanym technikom kryminalistycznym, których dla dobra śledztwa ujawnić nie można. Zmarły to 45-letni mieszkaniec Czechowic-Dziedzic. Policjanci dotarli do jego rodziny i przekazali tragiczne wieści. W dalszym ciągu trwa śledztwo, które ma szczegółowo wyjaśnić wszystkie aspekty związane z okolicznościami wypadku.