[WIDEO] Dzwon na S-1 w Bielsku-Białej. Sprawca odwołał się od mandatu

Po zderzeniu kierowca Volkswagena (autor nagrania) został mocno poturbowany. Uderzył się w głowę i krótkotrwale stracił pamięć. Nie pamiętał samego momentu kolizji. Na miejsce przyjechały wszystkie służby ratunkowe. Został przewieziony do szpitala. Jak relacjonował - jeszcze w karetce przyszli do niego policjanci i zaproponowali mandat. Przyjął go - zdrowie było ważniejsze niż ewentualne kłopoty związane z uszkodzeniem samochodu i odszkodowaniem. Dopiero na drugi dzień przejrzał zapis z kamery samochodowej zamontowanej w pojeździe i uznał, że nie jest sprawcą kolizji. Zapis wprawdzie nie jest w pełni jednoznaczny, jednak jego zdaniem to kierowca Opla Merivy uderzył w jego lewy tył, co spowodowało utratę panowania nad pojazdem. Potwierdzają to uszkodzenia obu pojazdów.

Sprawca w piątek złożył w sądzie wniosek o uchylenie mandatu. Sprawa będzie miała swój finał przed obliczem Temidy. Nagranie posłuży jako dowód w sprawie. To świetny przykład jak ważnym elementem wyposażenia samochodu może być kamera.

Do kolizji doszło podczas manewru wyprzedzania. Wśród wielu kierowców panuje przekonanie, że nie wolno wyprzedzać z prawej strony, co nie zawsze polega na prawdzie. W tym przypadku wyprzedzenie z prawej strony było w pełni dozwolone. Kierowca może wyprzedzać z prawej strony na jezdniach kierunkowych z wyznaczonymi pasami ruchu. Dotyczy to zarówno tradycyjnej jezdni jednokierunkowej, jak i drogi dwujezdniowej, złożonej z dwóch jezdni jednokierunkowych, każdej dla przeciwnego kierunku ruchu. W tej kategorii znajdziemy m.in. autostrady, które zgodnie z definicją są drogami dwujezdniowymi, odcinki dróg ekspresowych, gdzie mamy do czynienia z dwoma rozdzielonymi jezdniami oraz inne drogi, gdzie jezdnie są rozdzielone. W tych przypadkach nie ma znaczenia, czy droga znajduje się w obszarze zabudowanym, czy poza nim.