Informacje
- 1 grudnia 2021
- wyświetleń: 47406
Pani Wioletta chciała pomóc człowiekowi w potrzebie. Ten ją oszukał i zostawił na lodzie!
17 listopada informowaliśmy o nietypowym pożarze na ul. Sienkiewicza w Bielsku-Białej. Kobieta kierująca Volkswagenem Sharanem zatrzymała się by pomóc kierowcy, któremu zepsuło się Audi A8. Po podłączeniu kabli rozruchowych jej samochód stanął w płomieniach i mimo błyskawicznej akcji gaśniczej nadaje się tylko do kasacji. Pani Wioletta została ze spalonym samochodem i obietnicą pokrycia szkód przez kierowcę Audi, który podłączał kable rozruchowe. Przypomnijmy, że mężczyzna, mieszkaniec Polkowic wziął winę na siebie i dobrowolnie bez wkraczania na drogę sądową zadeklarował pokrycie szkód w kwocie ok. 10.000zł
Nasz redakcyjny kolega był świadkiem tej rozmowy. Mężczyzna wydawał się być wiarygodny. Pozory często mylą i tak było w tym przypadku. Kierowca Audi kilka dni temu oświadczył właścicielce Volkswagena, że nie ma zamiaru oddawać żadnych pieniędzy, bo nie ma czasu na takie rzeczy. Zerwał kontakt. Początkowo nie odbierał telefonów z naszej redakcji, a po kilku próbach połączenia zostaliśmy zablokowani. Dopiero po fakcie wyszło także, że kierowca Audi zabrał akumulator z Volkswagena, który mógł być dowodem w ewentualnym postępowaniu ustalającym przyczynę powstania pożaru. Poszkodowanej kobiecie bezczelnie kazał go sobie wliczyć w straty.
Pani Wioletta bardzo przeżyła całą sytuację. Ma dobre serce i słono zapłaciła za swoją życzliwość, bo spotkała na swojej drodze kogoś, komu nie warto było pomagać. Sprawa spalonego samochodu trafi do sądu i znając realia polskiego wymiaru sprawiedliwości, będzie ciągnąć się latami. Spalony Volkswagen Sharan był jedynym środkiem transportu w rodzinie. W chwili obecnej Pani Wioletty i jej męża nie stać na zakup nowego auta. Utworzyli oni zbiórkę, którą można znaleźć tutaj. W komentarzach pod pierwszą publikacją na ten temat pojawiło się sporo deklaracji wsparcia. Osoby, które chciały pomóc teraz mają taką okazję.
Pani Wioletta bardzo przeżyła całą sytuację. Ma dobre serce i słono zapłaciła za swoją życzliwość, bo spotkała na swojej drodze kogoś, komu nie warto było pomagać. Sprawa spalonego samochodu trafi do sądu i znając realia polskiego wymiaru sprawiedliwości, będzie ciągnąć się latami. Spalony Volkswagen Sharan był jedynym środkiem transportu w rodzinie. W chwili obecnej Pani Wioletty i jej męża nie stać na zakup nowego auta. Utworzyli oni zbiórkę, którą można znaleźć tutaj. W komentarzach pod pierwszą publikacją na ten temat pojawiło się sporo deklaracji wsparcia. Osoby, które chciały pomóc teraz mają taką okazję.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielskiedrogi.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.